Cypr, czyli TOP 3 mojego podróżniczego rankingu
Na samym wstępie muszę się Wam do czegoś przyznać – Cypr mnie oczarował, dlatego ten wpis zapewne nie będzie najbardziej obiektywną relacją z moich wyjazdów. Klimat, natura, ludzie, jedzenie, pogoda, widoki… Ma wszystko, ale o tym wszystkim w dalszej części posta. Jeśli nie ograniczają Was lipcowo-sierpniowe urlopy, to powinniście poważnie rozważyć tę opcję na przedterminowe wakacje na przełomie maja/czerwca. Dlaczego? Zapraszam na przejażdżkę Kią Picanto po cypryjskich bezdrożach.
Przygotowanie: loty, noclegi, samochód
Wszyscy mieszkający na południu Polski mają to szczęście, że z Katowic i Krakowa można znaleźć naprawdę świetne połączenia na Cypr. Z resztą sprawdźcie sami: zarówno Wizz Air jak i Ryanair proponują loty w maju i czerwcu za 350-400 złotych w dwie strony. Noclegi to kwestia bardzo indywidualna, ponieważ nie każdy lubi przekopywać Airbnb w poszukiwaniu świetnych okazji. Jeśli szukacie hotelu, który zagwarantuje Wam wszystko, to możecie być spokojni – na Cyprze znajdziecie zatrzęsienie hoteli o różnych standardach. Ostatni i najważniejszy element wyjazdu, czyli samochód. Jeśli nie wypożyczycie auta, to nie zobaczycie nawet 30% wszystkich najpiękniejszych widoków Cypru. Serio, wystarczy najzwyklejsza Kia Picanto, aby dojechać tam, gdzie nie dojeżdża większość turystów. Mamy bilety, mamy gdzie spać i czym się poruszać – w drogę!
Brytyjskie akcenty widać od przylotu
Cypr był kiedyś brytyjską kolonią i w trakcie pobytu na pewno to zauważycie. Najbardziej odczuwalną zmianą dla Polaków może być lewostronny ruch. Kiedy przylecieliśmy w nocy do Pafos, odebraliśmy naszą Kię i skierowaliśmy swoje kroki na parking, byłem przerażony. Nigdy w życiu nie jechałem samochodem, w którym musiałem zmieniać biegi lewą ręką. Spróbujcie usiąść w swoich samochodach po stronie pasażera i płynnie zmienić biegi od 1 do 5. Katorga. Aklimatyzacja trwała dobre kilka godzin, ale na rondach pozostałem czujny już do końca wyjazdu. Cypryjczycy poszli po rozum do głowy i wyszli na przeciw zdezorientowanym turystom. Wszystkie samochody z wypożyczalni mają czerwone rejestracje. Czy coś może być lepszą przestrogą dla tubylców niż pędzący turysta z czerwoną rejestracją?
Opuście swoją strefę… hotelową
Hotelowe plaże są najgorsze. Szczerzę ich nie cierpię i kiedy jestem na jakimś wakacyjnym wyjeździe, staram się szukać miejscówek jak najdalej od cywilizacji. Jeśli nie wypożyczyłbym samochodu na Cyprze i spędził cały pobyt na hotelowej plaży albo przy basenie, wróciłbym zły i niezadowolony. Wystarczy przejechać kilka kilometrów w dowolną stronę, aby ujrzeć takie cuda.
Plaże na Cyprze należą do jednych z najpiękniejszych, jakie widziałem. Tylko Santorini zrobiło na mnie równie wielkie wrażenie. Dzikość, natura i krystalicznie czysta woda. Nic, tylko rozkładać ręcznik i cieszyć się krajobrazem.
Jasne, takie ukształtowanie terenu ma swoje plusy i minusy. Jeśli podróżujecie z dziećmi, to takie rozwiązania odpadają przez wzgląd na bezpieczeństwo Waszych pociech.
Ale jeśli podróżujecie z całą rodziną, to również nie jesteście skazani na hotelowy basen. Kilkaset metrów dalej za klifami można znaleźć łagodniejsze miejsca, które są absolutnie puste. My, będąc tam początkiem czerwca, spotkaliśmy w tym miejscu tylko dwie osoby, które po godzinie się zmyły zostawiając plaże do naszej dyspozycji.
Półwysep Akamas – perła Cypru
Jeśli lubicie dzicz, księżycowe krajobrazy i pustkowia, to jest to miejsce dla Was. Planując wycieczkę na półwysep nie byliśmy świadomi tego, po jakich drogach będzie nam dane jeździć. Powiem Wam tak – Kia Picanto nie jest idealnym pojazdem do jazdy po szutrowych bezdrożach.
Każdy mijający nas Jeep sprawiał, że moje wątpliwości rosły. Zastanawiałem się, kiedy staniemy na amen i nie będziemy w stanie wrócić do hotelu. Możecie się domyślać, że na takim odludziu zasięg w telefonie był towarem deficytowym.
Poddaliśmy się dopiero w momencie, kiedy dojechaliśmy do szutrowego ślimaka o nachyleniu jakichś 30 stopni (czyli na odcinku 100 metrów, koniec trasy był 30 metrów niżej niż początek). Może bym i zjechał, ale powrót mógłby być niemożliwy. Niemniej, Akamas to jedno z najbardziej niesamowitych miejsc na wyspie. Dzikość natury w pełnej okazałości.
Kozy widzę, kozy wszędzie
Wjeżdżając na Akamas akceptujemy jego zasady funkcjonowania. Może się to wiązać m.in. z przymusowym postojem, kiedy liczne stado kóz zdecyduje przekroczyć drogę właśnie przed naszym samochodem.
Jest ich naprawdę mnóstwo i nie reagują na słowne prośby. Z drugiej strony kilkanaście minut w takim miejscu to nic strasznego.
A może wycieczka w okolice Limassol?
Powiem krótko – same miasto nie jest warte odwiedzenia i nie ma tam nic ciekawego, co można zobaczyć w trakcie kilkugodzinnej wycieczki. Między Pafos a Limassol jest jednak jedno miejsce, które zapiera dech w piersiach – plaża Afrodyty.
Cypr można do znudzenia opisywać podobnymi zwrotami: spektakularne krajobrazy, spokój, dzikość natury, krystaliczna woda, ale to wszystko prawda. Jednakże nie tylko dla samych wrażeń wizualnych warto odwiedzić wyspę.
Kilka słów o cypryjskim jedzeniu
Cypr i jego lokalna kuchnia to eldorado dla wszystkich miłośników jedzenia. W każdej knajpie możemy zjeść grillowany ser halloumi, pieczoną jagnięcinę zwaną kleftiko czy wyborną musakę. Na deser oczywiście baklawa, czyli ciasto filo z miodem i orzechami. Wpływy greckiej kuchni są odczuwalne w każdej potrawie.
Tak, wakacje na Cyprze to zdecydowanie czas, kiedy wyłączamy Endomondo i przestajemy liczyć kalorie. W cypryjskich knajpach można (i trzeba) spędzić wiele godzin, biesiadując z sympatycznymi gospodarzami do późnych godzin nocnych. Cypryjskie wino smakuje najlepiej po 22.
Słowo końcowe
Cztery dni w tym miejscu to zdecydowanie za krótko i pewnie nie zobaczyłem jeszcze ogromnej ilości niezapomnianych miejsc, ale w oparciu o to, co widzicie na zdjęciach, musicie przyznać – Cypr to pozycja obowiązkowa na wakacyjnej mapie świata. Zdecydowanie polecam wylot w to miejsce w podobnym terminie do mnie. Końcówka maja czy początek czerwca to pora, kiedy nie spotkacie jeszcze hord turystów, a temperatura jest na tyle wysoka, że skutecznie wygoni Was do wody. Pasy w samochodzie parzyły za każdym razem, kiedy do niego wsiadaliśmy. Na pewno tam wrócę, aby dokładniej rozejrzeć się po wschodniej części wyspy i zjeść najlepszą musakę na świecie.
Do następnego!