Testowanie Livingstona

0
696
Rate this post

Już od dłuższego czasu po NBA krąży wiadomość o zmianie klubu Shauna Livingstona.

No dobrze, ale kim tak naprawdę jest ten Livingston, że interesują się nim aż trzy kluby? Na pierwszy rzut oka, np. na rzut oka na statystyki zawodnika widzimy, że jego średnie nie są jakoś wielce imponujące, że w każdym rozegranym sezonie opuszczona połowa spotkań, że w ostatnim sezonie zawodnik nie zagrał ani jednego spotkania. Dla osoby, która nie wie nic więcej o Shaunie Livingstonie, wiadomości o dużym zainteresowaniu tym młodym rozgrywającym mogą wydawać się śmieszne.

Tymczasem, Shaun Livingston to według opinii ekspertów jeden z najbardziej utalentowanych rozgrywających młodego pokolenia. W drafcie 2004 roku został wybrany przez Los Angeles Clippers z numerem 4 czyli: 5 numerów wyżej niż Andre Iguodala, 12 numerów wyżej niż Josh Smith, 3 numery niżej niż Dwight Howard i tylko numer niżej niż Ben Gordon.

Ale jako że Los Angeles Lakers ręki do draftu nie miało nigdy i ich wyborom przeważnie towarzyszył jakiegoś rodzaju pech, Shaun Livingston nie przekształcił się z wyboru nr 4 w drafcie w gwiazdę NBA.

Wszystko za sprawą licznych kontuzji i przede wszystkim kontuzji kolana, jakiej nabawił się w meczu Los Angeles Clippers przeciwko Charlotte Bobcats z 26 lutego 2007 roku.

Dalszy ciąg historii pewnie już znacie: zapomnienie, rehabilitacja, przerwa w grze, niespełnione oczekiwania.

W ten sposób Shaun Livingston dotrwał do końca swojego kontraktu z Los Angeles Clippers.

Z końcem sezonu 2007/2008 został wolnym agentem.

Wydawałoby się, że raczej nie ma szans na ponowne występy w lidze NBA. Otóż nic bardziej mylnego. Okazało się, że talent Shauna Livingstona dostrzegli nie tylko szefowie Los Angeles Clippers w noc draftu 2004 i że 23-letni rozgrywający jest jednym z najbardziej pożądanych kąsków listy wolnych agentów.

Zainteresowanie zawodnikiem wyraziły: Miami Heat, Minnesota Timberwolves i Portland Trail Blazers.

I właśnie ta ostatnia drużyna jest najbliżej zakontraktowania Shauna Livingstona – teraz wszystko w zasadzie zależy od badań lekarskich. Jeśli ich wyniki będą zadowalające, Livingston zawita do Portland.

Trzymajmy więc kciuki za Shauna Livingstona z nadzieją, że zobaczymy jeszcze wiele takich akcji w jego wykonaniu.