„Mroczne” tajemnice Sopotu

0
1038
Rate this post

„Mroczne” tajemnice Sopotu
sopot

Sopot jak chyba każde starsze miasto miało swoje duchy i legendy.

Zaczynając od czarnej Wołgi, która jeżdżąc w czasach peerelu porywała dzieci. Twierdzono, że robiono to dla krwi, którą sprzedawano za granicą bogatym – chorym na białaczkę. Stąd wzięło się też stwierdzenie, że ową Wołgą jeździły wampiry. A kończąc na kamieniczce przy ul. Wybickiego 23, gdzie prawdopodobnie cała rodzina zatruła się arszenikiem. Później mieszkała tam rodzina Czesława Miłosza i gościł w kamienicy sam Miron Białoszewski, a ta gościna zaowocowała wierszem „Ballada sopocka”.

Kolejną opowiastką była „aleja wisielców”, gdzie mieli się co noc wieszać przegrani z kasyna leżącego opodal. Jednakże w raportach policji i kronikach kościelnych nie ma wzmianek o takiej liczbie samobójców jak mowa w legendzie.

Mówiono też, że na cmentarzu samobójców (który został zniszczony przez Armie Czerwoną – o ile istniał taki cmentarz) pochowany był brat Stalina, który nie wytrzymał presji ciągłych przegranych w kasynie i zabił się. Problem polega na tym, że Stalin nie miał brata – a na pewno nie takiego, który przeżyłby wiek dziecięcy.