Alfama – najstarsza i najpiękniejsza dzielnica Lizbony

0
2199
Rate this post

W 1755 roku Lizbonę nawiedził kataklizm. Ogromne trzęsienie ziemi zrównało z ziemią niemal całe miasto – dzielnicą, która przetrwała dzięki swojemu położeniu, była Alfama. Dzięki temu zachowała się na niej stara zabudowa, a i dusza miejsca nie odfrunęła, czyniąc z niego zakątek niepowtarzalny, ujmujący i wyzwalający całą gamę uczuć. Zanim jednak pójdzie się na Alfamę, warto poznać fado. To muzyka, która najlepiej oddaje atmosferę najstarszej lizbońskiej dzielnicy.

Przewodniki niestrudzenie wymieniają zabytki, które warto zobaczyć tu czy tam, opowiadają historię budynków, miejsc, drzew i całej reszty absolutnie wartej zobaczenia. Czasem jednak w ferworze wyliczeń zapomina się o podaniu rad najważniejszych, takich, które całkowicie odmienić mogą spojrzenie na określone miejsce. Takich, które pozwolą zrozumieć je lepiej. Żeby zrozumieć Alfamę, wystarczy poznać wspomniane wcześniej fado. To tam bowiem narodziła się nostalgiczna melodia, wypełniona głosem pełnym tęsknoty. Tam kobiety były opuszczane przez mężczyzn na długie tygodnie – rybacy wyruszali w rejs i wracali tylko po to, żeby lada dzień znów wyjechać.

Do dziś wydaje się, jakby na Alfamie zatrzymał się czas. Błądząc krętymi uliczkami, z których wcale nie jest łatwo się wydostać, zobaczyć można zupełnie inne życie niż to, do którego jesteśmy przyzwyczajeni. Zapach prania wywieszonego przez okno miesza się z dźwiękami: słów wypowiadanych przez Portugalczyków, spędzających długie godziny na rozmowach – rodzina, znajomi, przyjaciele są dla nich najważniejsi, za taki też uważa się kontakt z nimi – oraz muzyki płynącej z głośników domowego sprzętu grającego. Kamienne schody, wąskie przestrzenie pomiędzy domami, kierunek, który trudno obrać raz „na zawsze”, zmuszają do tego, żeby się tam zgubić. Jeśli nie zgubisz się na Alfamie, nie poznasz jej. Nie poczujesz. Nie zrozumiesz.

Przygotowując się do przyjazdu do Lizbony i odwiedzenia Alfamy, warto przesłuchać kilka płyt i obejrzeć parę filmów. Przede wszystkim fado: jego ikoną, uwielbianą w Portugalii, jest Amália Rodrigues. O artystce tej powstał zarówno film, jak i przetłumaczona na język polski biografia autorstwa Vítora Pavão dos Santosa („Amália – uma biografia”). Filmem pokazującym i fado, i wspaniałe obrazy Lizbony, jest „Lisbon story” z udziałem zespołu Madredeus, w którym śpiewała zachwycająca Teresa Salgueiro. Warte polecenia są również: „Fados” hiszpańskiego reżysera Carlosa Saury czy  „A religiosa portuguesa” Eugenè’a Greena.

Samą Alfamę zwiedzić warto jeszcze ze względu na charakterystyczną katedrę, Sé, kilka starych i pięknych kościołów, Panteon Narodowy oraz pchli targ, który odbywa się przy nim, zabytkowy tramwaj nr 28, który – zwłaszcza na górach, dolinach i zakrętach dzielnicy – podskakuje tak, jakby był jednym z pojazdów wesołego miasteczka, nie zaś zwykłym środkiem komunikacji miejskiej… Nade wszystko jednak warto wspiąć się na wzgórze, gdzie dumnie stoi zamek św. Jerzego. Zachwyca. Nawet tych, którzy są twardzi i niewzruszeni niczym skały.

Patrząc natomiast innej z nieco strony, nie z Alfamy, ale na nią i na Tag – warto wiedzieć, że najpiękniej wyglądają one, kiedy stoi się na którymś z dwóch punktów widokowych: na Miradouro de Santa Luzia albo na Miradouro das Portas do Sol.