Piękne zabytki, wspaniała atmosfera – we Lwowie ich nie zabraknie. Żeby cieszyć się tym miastem w pełni, warto pamiętać o kilku rzeczach. Bo jak organizować podróż, to od A do Z!
Jak dojechać?
Dojazd do Lwowa nie jest trudny. Zdecydować można się na kilka sposobów przejazdu doń: pociągiem, autokarem, samochodem albo „kombinowanie” z pieszym przekroczeniem granicy. Ten ostatni sposób jest najszybszy w samym momencie przechodzenia ze strony polskiej na ukraińską. Najdłużej natomiast trwa chyba odprawa samochodowa.
Z większych polskich miast kursują do Lwowa regularne autokary. Żeby jednak dotrzeć tam najtaniej, warto zdecydować się na piesze przejście granicy. Jak to zrobić? Dojeżdżamy do Przemyśla (najlepiej pociągiem). Zaraz obok dworca PKP znajduje się dworzec autobusowy. Stamtąd co kilka, kilkanaście minut odjeżdżają autobusy albo minibusy do przejścia granicznego w Medyce. Cena przejazdu to ok. 2,5 zł. Dalej droga jest już prosta – idziemy za tłumem i docieramy do punktu granicznego. Celnicy wypełniają kartę wjazdu, pytając zazwyczaj na jak długo przyjeżdżamy, w jakim celu i dokąd się kierujemy. Po takiej odprawie przechodzimy na stronę ukraińską i przestawiamy zegarki o godzinę do przodu.
Z niewielkiego dworca ulokowanego tuż przy granicy kursują autobusy do Lwowa. Bilet kupuje się w kasie (cena: ok. 7,5zł – 8zł). Po dwóch godzinach docieramy pod lwowski główny dworzec PKP.
Gdzie spać?
Hosteli oraz hoteli we Lwowie, całkiem nieźle wyposażonych, jest pod dostatkiem. Ceny były niższe, ale z czasem (i po Euro 2012) skoczyły w górę. Niemniej jednak wciąż znaleźć można tam miejsce stosunkowo niedrogie. Gdzie najlepiej szukać noclegów? Oczywiście przez Internet. Warto w tym celu odwiedzić strony takie jak http://www.inlviv.info/hostels albo http://hostelbookers.com. Najtaniej będzie w pokojach wieloosobowych, choć trafić można też i na takie okazje, gdzie pokój dwuosobowy znajdzie się w podobnej cenie do ośmioosobowego.
Jak się porozumieć?
Język ukraiński, mimo że zapisywany innym alfabetem, jest podobny do polskiego. Szacuje się, że podobne do siebie jest aż 40% słownictwa. Poza tym we Lwowie całkiem sporo osób mówi również w naszym języku, dlatego nie powinno być najmniejszych problemów z porozumieniem się. Warto jednak pamiętać o kilku zasadach. Przede wszystkim dobrze poznać podstawowe ukraińskie zwroty, żeby tym samym wyrazić szacunek wobec gospodarza. Nie zaszkodzi też znajomość cyrylicy, zwłaszcza jeśli chce się przemieszczać komunikacją miejską. Tabliczki z nazwami ulic zapisywane są wyłącznie cyrylicą. I jeszcze jedna rzecz: znając nawet język rosyjski, lepiej porozumiewać się po polsku. W tamtych rejonach bowiem język rosyjski nie jest mile widziany.
Uważaj na naciągaczy!
Miły pan, który podchodzi do Was po to, żeby opowiedzieć o historii miejsca albo proponuje oprowadzenie po najbliższych zabytkach, przestaje być miły, kiedy mu dziękujecie za towarzystwo, ale nie dajecie do ręki żadnego pieniądza. Podobnie rzecz się ma z osobami, które czasem podchodzą i rozmawiają tylko po to – wydawałoby się – żeby porozmawiać. Żeby uniknąć krępujących sytuacji, albo podziękujcie z góry za towarzystwo, albo przygotujcie drobne do zapłaty.
Ceny we Lwowie
Walutą obowiązującą na Ukrainie jest hrywna. „Grosze” natomiast to kopiejki. Wartość jednej hrywny to – od dłuższego już czasu – ok. 0,40 PLN.
Przed Euro 2012 Lwów był – dla nas, Polaków – tani. Bez najmniejszych problemów można było pozwolić sobie na opłacenie całkiem niezłego noclegu (np. już od 15 zł), częste przemieszczanie się z miejsca na miejsce za pomocą transportu publicznego oraz na jedzenie w przyzwoitych restauracjach. Na czas Mistrzostw Europy ceny podskoczyły, jednak wszystko powinno powoli wrócić do normy. Jedno jest pewne: niewiele jest takich miejsc w Europie, gdzie Polak może czuć się „bogatym”. Może w Albanii, Macedonii. W Portugalii jest porównywalnie. We Lwowie, patrząc z tej perspektywy, jest naprawdę tanio, a dzięki temu na przyjemność poznania tego miasta pozwolić może sobie więcej osób.