Do Lizbony i w Lizbonie – praktyczny poradnik

0
1583
Rate this post

Lizbona nie tylko leży na końcu Europy. Do Lizbony przede wszystkim trudno się dostać, a przynajmniej – zrobić to za niewielkie pieniądze. Dlatego jest to wciąż miejsce, do którego turyści z Polski nie przybywają masowo. Mimo wszystko jednak jest ich coraz więcej. Warto więc w tym miejscu wspomnieć o kilku rzeczach, które mogą ułatwić podróż do portugalskiej stolicy i odnalezienie się w niej samej.

Jak tanio dotrzeć do Lizbony?

Jedynym sposobem na to, żeby dotrzeć do Lizbony naprawdę tanio, jest chyba podróż autostopem. Na chwilę obecną z Polski do stolicy Portugalii latają tylko najwięksi krajowi przewoźnicy (ma się to zmienić od 2013 roku – jedna z tanich linii zapowiada otwarcie połączenia, czy jednak obietnica dojdzie do skutku, nie wiadomo). Co więcej, promocje z Warszawy zdarzają się bardzo rzadko, dlatego też jeśli chce się lecieć bezpośrednio, trzeba nastawiać się na wydatek rzędu 1500 zł. Cenę tę zredukować można jednak – przynajmniej o połowę – jeśli poszuka się lotów z przesiadkami (na przykład przez Londyn, Berlin, Pragę czy Barcelonę). W tym celu warto śledzić oferty firmy EasyJet – taniego przewoźnika lotniczego. Nie lata on z Polski, ale z innych krajów. Jednak, jako że często zdarzają się promocje, lot z przesiadkami się opłaca.

Jak się odnaleźć i ile czasu spędzić w Lizbonie?

Pierwszym krokiem po przybyciu do Lizbony powinno być zdobycie mapki miasta. Oczywiście, papierowe przewodniki są w taką wyposażone, jednakże te mapki, które ofertuje Lizbońskie Centrum Turystyki mają nad nimi przewagę – po pierwsze, są na bieżąco uaktualniane, po drugie, zawierają oznaczenia wszystkich przystanków metra. Funkcjonuje też drugi typ mapki, uwzględniającej wszystkie połączenia komunikacji miejskiej, nazwy i kolory linii oraz przystanki.

Jedno Biuro Informacji Turystycznej znajduje się na lotnisku, dlatego bezpośrednio po przylocie można skorzystać z jego usług. Większe zaś mieści się przy głównych alejach miasta (Av. da Liberdade) w okolicach przystanku metra o nazwie Restauradores (zielona linia).

Ile czasu spędzić w Lizbonie? Biorąc pod uwagę cenę biletu lotniczego, do stolicy Portugalii zwyczajnie nie opłaca się lecieć tylko na weekend. Lepiej zostać tam dłużej. Teoretycznie główne zabytki miasta zobaczyć można w dwa-trzy dni. W praktyce – to jedno z tego typu miejsc, gdzie jest co robić i przez tydzień, i przez dwa tygodnie, i przez miesiąc. Jeśli pojedzie się tam na dłużej (czyli na przykład na te dwa tygodnie), zastanowić można się też nad wycieczkami do bliższych i nieco dalszych miejscowości. Zdecydowanie warto zobaczyć  estyku, Cabo da Roca (najdalej na zachód wysunięty przylądek Europy), Óbidos,  estyku, Tomar. Całkiem niedaleko jest też z Lizbony do Fatimy. O wiele dalej do Porto, jednak kursują tam dość często pociągi.

Noclegi

W lecie wygodnie zatrzymać się na campingu. W Lizbonie taki znajduje się przy parku Monsanto (dobry dojazd do centrum). Można zdecydować się też na zatrzymanie się nad oceanem po drugiej stronie rzeki, na wybrzeżu Costa da Caparica – autobusy do Lizbony kursują stamtąd często (inne linie niż te, które przemieszczają się po stolicy). Tam campingów jest pod dostatkiem.

Zimą najlepiej szukać miejsca w  estykul. Najtańsze miejsca kosztują m.in. 10 euro za noc. Warto zorientować się w cenach i warunkach mieszkaniowych na przykład za pomocą strony hostelworld.com.

Komunikacja miejska

Pierwsza istotna rzecz – lizbońskie lotnisko znajduje się na terenie miasta. Kursują przezeń autobusy komunikacji miejskiej, dlatego też turyści przybywający do stolicy Portugalii nie muszą martwić się ani o dojazd do niej, ani o ewentualne dodatkowe koszty transferu. Jeśli mieszkać będzie się w oddaleniu od centrum (na przykład w dzielnicy Olivais czy Alvalade), bez problemu dojść można do nich na piechotę. Co ciekawe, w tej chwili tworzony jest nowy odcinek metra (czerwona linia) – za jakiś czas będzie ono docierało bezpośrednio na lotnisko.

W samym mieście najszybciej i najtaniej przemieszczać się można metrem (choć nie wszędzie). Kursuje ono regularnie od rana (w rozumieniu Portugalczyków „ranem” w weekendy będzie godzina 7.00 i później) do 1 w nocy. Na mniej dostępne dzielnice Lizbony docierają autobusy – są dobrze ze sobą skomunikowane i zazwyczaj nie trzeba na nie długo czekać. Warto pamiętać o tym, że w Lizbonie wszyscy machają na autobus, żeby ten się zatrzymał, nawet w centrum miasta. Jeśli się o tym zapomni, kierowca się nie zatrzyma. Podobnie w autobusie – chcąc wysiąść, zawsze trzeba nacisnąć przycisk „parar” (czyli „stop”).

Bilety kupić najlepiej na stacji metra – albo w automacie, albo w okienku. Dostaje się zieloną kartę magnetyczną, na którą można „ładować” kolejne euro. W zależności od tego, jakim środkiem transportu się przemieszcza, czytnik w nim pobiera należną opłatę. Karta umożliwia przejazdy: metrem, autobusami, tramwajami oraz windami miejskimi. Na prom (kursujący na drugą stronę rzeki) oraz na pociąg potrzebne są dodatkowe karty.

Jak się porozumieć?

Najwygodniej, oczywiście, porozumiewać się po portugalsku, wiadomo jednak, że język ten nie jest zbyt popularny wśród Polaków. W Lizbonie jednakże nie powinno być problemów z komunikacją po angielsku, zwłaszcza z ludźmi młodymi. W przeciwieństwie do swoich sąsiadów, Portugalczycy znają angielski dobrze (wpływ na to ma, między innymi, telewizja, w której wszystkie filmy emitowane są z napisami, a nie z lektorem czy jeszcze gorzej, z dubbingiem). Średnie wiekiem i starsze pokolenie mówi po francusku, wszyscy natomiast rozumieją hiszpański.

Portugalczycy są narodem życzliwym, otwartym na innych, dlatego też jeśli tylko bardzo się chce, na migi też można się z nimi porozumieć. Żywa  estykulacja, mimika lizbończyków pomogą zabłąkanemu turyście w wielu sytuacjach. Warto zabrać ze sobą rozmówki – tam docenia się starania i tym chętniej pomaga się osobom, które próbują powiedzieć coś po portugalsku (trzeba się tylko wtedy liczyć z odpowiedzią w tym języku).